Drugi sezon prac ogrodowych dobiegł końca, słoiki zostały zamknięte, zielenina zamrożona. W końcu nadszedł czas na podsumowanie i rozpoczęcie planowania trzeciego sezonu ogrodowego. Pomimo anomalii pogodowych i braku zmechanizowanego sprzętu, jestem bardzo zadowolona z efektów swojej pracy. Poniżej krótki raport dotyczący upraw oraz nieco o technikach agrotechnicznych.
Przypominam, że nie jestem zagorzałym zwolennikiem rolnictwa organicznego i korzystam ze wszystkich dobrodziejstw cywilizacji, takich jak nawozy nieorganiczne, fungicydy i pestycydy.
Nie mam zbyt wielu zdjęć do raportu, ponieważ trudno mi się zmobilizować, by za każdym razem sięgać po telefon. Relację z mojego debiutanckiego sezonu ogrodowego w 2020 roku .
Nasiona, nawozy i środki ochrony
W tym sezonie postanowiłam być nieco bardziej skromna i zredukowałam liczbę opakowań nasion prawie o połowę. Zrezygnowałam z części roślin liściastych, takich jak boćwina czy cykoria, wybrałam mniej odmian fasolki szparagowej i cukinii, a także całkowicie zrezygnowałam z patisonów. Spróbowałam zasadzić buraki i zwiększyć powierzchnię pod ziemniaki, a także wypróbować rodzime odmiany pomidorów (niestety, hybrydy są lepsze pod każdym względem oprócz smaku).
Nasiona na rok 2021
O środkach ochrony i nawozach napiszę osobno, prezentując schematy i przetestowane rozwiązania. W tym sezonie nie udało mi się jedynie zwalczyć mączlika – żaden z preparatów nie dał satysfakcjonujących wyników. Wciąż mam nadzieję na Teppeki, ale na rok 2022 nie zamówiłam go, po prostu zrobię sobie przerwę i przez jeden sezon nie będę uprawiać kalafiora. Załączam zdjęcia paragonów z listą zakupów na 2021 i 2022 rok – wszystko, co potrzebne, zamówiłam jeszcze we wrześniu z korzystnymi rabatami. Na listach znajduje się wiele preparatów dla winorośli – schemat ich stosowania opublikuję później, ponieważ opracowałam go z myślą o moich rodzicach. Ja sama jeszcze nie uprawiam winorośli.
Okres rozsady
Jako podłoże do rozsady użyłam mieszanki kupionej ziemi torfowej, włókna kokosowego, perlitu i biohumusu. Proporcje orientacyjne: na 10 litrów torfu 300 g brykietu kokosowego, 1 kg biohumusu i 2 szklanki perlitu. Z rozsadami nie było żadnych problemów, poza obrzękiem wodnym (edemą) u papryki i bakłażanów, ale to była moja wina. Wszystkie rośliny przetrwały i dały wspaniałe plony.
9 kwietnia – pomidory
9 kwietnia – bakłażany
3 maja – pomidory
3 maja – bakłażany
14 maja – kukurydza
14 maja – pomidory
14 maja – rozsada ogórków
Mały fotoreportaż z rozsady 2021
Rozsady zastosowałam do pomidorów, ogórków, papryk, bakłażanów, kukurydzy, kalafiora, cukinii oraz części dyni. Wszystkie rozsady miały dolne ogrzewanie i doświetlanie. Szczegóły opublikuję w osobnym artykule wkrótce. Nawożenie w okresie rozsady było regularne i zgodne z zaleceniami wiodących producentów nasion.
Schemat nasadzeń i rozmieszczenie grządek
Mój teren ma powierzchnię użytkową około 4 arów, jednak przez zabudowania sąsiadów i drzewa, duża część znajduje się w cieniu już po godzinie 15:00. Rano cień rzuca moja kuchnia letnia i ogromna jabłoń, którą będę musiała wyciąć (a sama jeszcze nie posadziłam żadnego drzewa!). Mimo wszystko miejsce dobrze wystarczające na odpowiednio nasłonecznionych przestrzeniach. Na poniższym schemacie postarałam się szczegółowo przedstawić rozmieszczenie grządek według stron świata. Zrobiłam zdjęcie mojego planu na kalkach i dodałam elementy w edytorze graficznym. Jest to widok z góry w skali, dość bliski rzeczywistości.
W tym roku stacjonarne grządki zastąpiłam podpórkami stworzonymi z materiałów recyklingowych. Było z tym sporo problemów – ciężkie pomidory przewracały mi wszystkie podpory, a jedna z grządek na aluminiowych rurkach zawaliła się pod naporem huraganu. W przyszłym sezonie planuję podpory z profili stalowych.
Podwiązywałam pomidory i papryki metodą owijania szpagatu wokół łodygi, a pędy boczne dodatkowo podwiązywałam. Szpagat wiązałam do dużego, zardzewiałego gwoździa lub klamry z grubej drutu, wbitej pod kątem w dołek przed sadzeniem rozsady. Roślinę umieszczałam w dołku i robiłam 2-3 obroty szpagatu wokół łodygi. Następnie szpagat wiązałam do kabla naciągniętego nad podporami. Dla papryki używałam starego sosnowego listwy przypodłogowej zamiast kabla. Szkoda, że na pomidory zabrakło drewna – pod ich ciężarem wszystko osunęło się, co trudno uwierzyć, patrząc na cienkie łodyżki u góry zdjęcia. Pomidor odmiany Jadwiga wygiął aluminiowe rury (stare karnisze o długości 1,5 m).
Planując grządki, zgłębiałam temat zgodności roślin. W większości przypadków, wszystkie te tabele zgodności to pseudonaukowy nonsens. Swoje doświadczenia w tej dziedzinie opisałam w osobnym artykule .
Teraz omówię poszczególne uprawy.
Pomidory
Wysiew pomidorów na rozsadę był 10 marca, absolutnie wszystkie przerośnięte. Na 2 tygodnie przed sadzeniem musiałam przesadzać je do litrowych wiader, co wiązało się z dużym zużyciem dobrej mieszanki ziemi. Dwa razy dziennie trzeba było przestawiać te „drzewka”, ciągłe próby ze strony kotów, by dobrać się do rozsady. Wniosek: wysiew nie wcześniej niż w trzeciej dekadzie marca, a najlepiej wytrzymać aż do pierwszych dni kwietnia dla uprawy gruntowej.
Posadziłam trzy hybrydy: Omnia o podłużnych owocach, cherry Kitano KS 3690 i półdeterminantną Jadwigę. Łącznie około 35 krzaków, z pojedynczymi stratami z powodu dwóch huraganów i gradobicia. Plony były ogromne. Dla rodziny dwuosobowej wystarczyłoby połowę posadzonych roślin. Codziennie musiałam je przetwarzać, jedliśmy pomidory do oporu i szczodrze je rozdawaliśmy. Dzięki odpowiednim opryskom nie było strat spowodowanych chorobami – tylko Omnia złapała alternariozę, co wpłynęło na przechowywanie, ale nie na ogólny plon.
Wspaniały żółty cherry KS 3690 zasypał nas słodkimi pomidorkami aż do października, walcząc z zarazą ziemniaczaną do samego końca. Wymagał częstego przycinania – bez tego to prawdziwe krzewy pomidorowe, kwitnące i non stop wypuszczające kwiatostany oraz boczne pędy. Nie do zdarcia, smaczny cherry do uprawy gruntowej z fenomenalną trwałością. Jedna z niewielu hybryd, które mogą nabrać smaku po zebraniu z krzaka. W 2022 ponowię uprawę poprawioną wersją – indeterminantnym KS 1549.
Omnię powtórzyłam, ale więcej nie będę. Dobry techniczny pomidor, ale można znaleźć smaczniejsze hybrydy o podłużnych owocach. Zmieniam ją na Tolstoj, Asvon i Kasta.
Jadwiga od Kitano to piękny, plenny pomidor o smaku co najwyżej przeciętnym. Prowadziłam ją na trzy łodygi. Może to kwestia niedokarmienia i trudnych warunków pogodowych: za mało słońca, zbyt dużo deszczu. Jadwiga powstała raczej do upraw w tunelach foliowych i intensywnego dokarmiania, a ja nie mogę kontrolować wypłukiwania składników odżywczych przez monsuny podczas uprawy w otwartym gruncie. Owoce pekły z nadmiaru wilgoci pod koniec sezonu. Kilkukrotnie mocno obciążone krzaki przewracały metalowe podpory. Nie ważyłam plonu, ale zdjęcia dają pewien obraz. Brak smaku nieco popsuł ogólne wrażenie, więc nie będę jej sadzić w najbliższym czasie. Spróbuję Bopcat jako smaczniejszą i plenną alternatywę.
Lokalne, rodzime różowe odmiany zarówno wysokie, jak i niskie, były smaczne, lecz podatne na choroby mimo oprysków i niezbyt plenne. Rozsada była podarowana, z odkrytym korzeniem, słaba. Postanowiłam dać szansę odmianie determinującej z małymi różowymi owocami i zebrałam nasiona. Spróbuję jeszcze raz. Do lokalnych odmian dodam Czajkę – popularną niskorosłą odmianę, która w naszym regionie jest uprawiana przez wysiew bezpośredni.
Nie jestem pewna, czy uda mi się uprawiać mniej niż 30 krzaczków, bo chciałabym wypróbować wszystko – najlepiej w jednym sezonie.
Ogórki
Jestem zadowolona z ogórków, choć nie obyło się bez dodatkowego zachodu. Poprzednie doświadczenie pokazało, że rozsada jest konieczna – nie jestem gotowa wysiewać 3-4 razy, ani finansowo, ani emocjonalnie. W szczycie sezonu trudno kupić dobre nasiona, dlatego wybieram tylko rozsadę. 10 krzaczków z 15 posadzonych dostarczyło nam wystarczająco dużo ogórków, dlatego będę się trzymać 15 sztuk.
Wysiew na rozsadę był 27 kwietnia. W momencie przesadzania miały 5 właściwych liści, były lekko przerosłe. Sadziłam w osłonie z agrowłókniny 30-tki i folią z góry, by chronić przed deszczem. Dzień starałam się zdejmować folię, aby zapewnić wietrzenie. Udało się uniknąć zgnilizny korzeni i niemal nie było mszyc (opryski insektycydami i akarycydami według harmonogramu). Ogórki Shakti i Nibori nie mogłam rozróżnić podczas wegetacji. Przesadzając z kubeczków, nie oznaczyłam krzewów. Dlatego polecam spróbować oba hybrydy – są doskonałe na świeżo, do marynowania, ale nie próbowałam ich w kiszeniu. Umiarkowanie chorowały, mimo zabiegów na mączniaka rzekomego, ale w okolicy jest wysoki poziom zakażenia, ponieważ nikt nie prowadzi zabiegów ochronnych. Sanitarne cięcie liści bardzo pomaga przy zwalczaniu mączniaka rzekomego, a przy umiarkowanych opryskach zgodnie z harmonogramem ogórki owocowały co najmniej 5 miesięcy. Prowadziłam je na 4–5 łodyg, w każdym węźle co najmniej 2 ogórki, nie przerastały, bez pustek w środku. Nawożenie było regularne, do rowków dodawałam kompost.
Regal zapylany przez pszczoły z firmy Klose mnie rozczarował, chociaż pokładałam w nim duże nadzieje. Ani plonowanie, ani smak nie były imponujące. Wolno rósł, wydawał dużo pustych kwiatów, a owoców było bardzo mało. Chorować zaczął bardzo późno, ale nie wpłynęło to na ilość ogórków. Nawożenie odbywało się zgodnie z harmonogramem, wszystkie inne odmiany ogórków dobrze reagowały na pielęgnację, z wyjątkiem Regala. Posadziłam trzy krzewy na wzniesieniu czarnoziemu, które zostało po wykopaniu szamba, i więcej nie będę tak sadzić – pielęgnacja, opryski, zbiór owoców i prowadzenie odrostów były utrudnione. Choć wyglądało to estetycznie, ogórki na siatce to najlepsze rozwiązanie.
Ogórki w formie „szałasu” na podporach.
Papryka i bakłażany
Turecka papryka Armageddon od Yuksel nawet w gruncie otwartym na północy Ukrainy dała niesamowite zbiory. Krzewy miały nieograniczony potencjał wzrostu i kwitły aż do zakończenia sezonu ogrodowego. Nie zrzucały kwiatów w żadnych warunkach. Jedna roślina wydała od 12 do 18 w pełni dojrzałych, biologicznie dojrzałych owoców. Gdyby tylko pogoda na to pozwoliła… Na pewno powtórzę Armageddon w 2022 roku.
Papryki o długości nie mniejszej niż 20 cm, wagę ok. 250-300 g.
Krótkie międzywęźla, w każdym pęczek owoców.
Wysiew bez moczenia, 27 lutego. Pętelki pojawiły się 11 marca, wszystkie 8 nasion wzeszło i doczekały się wysadzenia do gruntu. Zabiegi były profilaktyczne według schematu, rośliny nie chorowały i nie wykazywały niedoborów. Smak 8 na 10, bardziej „paprykowy” niż Beloserka. Jednak aby w pełni pokazała aromat, trzeba czekać na dojrzałość biologiczną; trwałość i możliwość dojrzewania owoców są doskonałe – do grudnia przechowały się w domu.
4 sierpnia
Papryki Armageddon i Yanika
Rośliny posadzone gęściej z koprem.
Porównaj wzrost Armageddonu i Yaniki z 4 sierpnia.
Papryka Yanika jest niezła, z grubą ścianką i wczesna. Czerwienieje powoli, przechowuje się znacznie gorzej niż tureckie odmiany. Jako alternatywa dla Beloserki – wystarczająca. Brakowało mi smaku i aromatu, ale trzeba pamiętać, że w moich szerokościach geograficznych jest za mało słońca na rozwój psiankowatych, więc nie narzekam. Na razie nie będę powtarzać.
Papryka Ingrid od Moravoseed nie wzeszła ani jedna, a z tymi czeskimi nasionami w ogóle mi się nie udaje, więcej ich nie kupię. Marconi Red z ośmiu nasion wzeszły dwa, na dwóch niskich krzewach było pięć bladych papryk. Podejrzewam, że to nieodpowiedni sort. Za takie tanie nasiona nie oczekiwałam wiele, więc głównie stawiałam na Yuksel i Kitano.
Bakłażan Gordita z zeszłorocznych pozostałości. Smaczny, plenny, wysoki. Ciężko znosił pogodowe kataklizmy, ręce świerzbiły, by go wyrwać. Na domiar złego spaliłam go odżywką dolistną – wysoka koncentracja zadziałała jak herbicyd, liście poskręcały się jak przy wirusie. Mimo wszystko, odrosty wszystko zrekompensowały. Na krzewie zawiązało się 5–7 owoców, a potem zadziałały stonka ziemniaczana i fuzarioza. Nie potrafię walczyć z fuzariozą; pojawia się, gdy roślina obficie owocuje, i nie chcę wlewać lekarstw do korzeni. Na razie pogodzę się z tym, ale agrotechnika wymaga jeszcze dopracowania, bo fuzariozie można zapobiegać.
Cukinie i dynie
W tym roku wystarczyło nam 5 krzewów cukinii – cztery Mary Gold i jedna zeszłoroczna od Kitano. Nic wyjątkowego, smaczne, plenne, nie przerastają szybko, nie chorują. Powtarzać nie będę, spróbuję odmianowych.
Dynie to moja miłość od pierwszego wejrzenia, a nazywa się ona Butternut (masłowa, batatowa itp.). Chciwość zmusiła mnie do wyhodowania 9 sadzonek, dosiania 4 japońskich dyń Uchiki Kuri i kilku późnych odmian Arabat. Sadzonki dyni trochę chorowały i dogoniły je rośliny wysiane bezpośrednio. Wyjątkowo plenny Butternut wydał około 40 owoców, które całkowicie dojrzały na krzewach. Odmiana Arabat dała 6 owoców, z których tylko dwa rzeczywiście odpowiadały odmianie. Uchiki Kuri wydała kilka małych owoców o bardzo delikatnym miąższu, ale złapała wirusa. Obiera się je tylko siekierą, a smak rozwija się podczas pieczenia; gotowane i smażone szybko się rozgotowują. Będę kontynuować uprawę Butternut – jest dla mnie idealna.
Kukurydza cukrowa
Uprawiałam ją po raz pierwszy. Odmianę hybrydową Spirit z Syngenty z sadzonek (siew 27 kwietnia) oraz odmianę Aromatyczna z siewu bezpośredniego. Obie odmiany są smaczne i słodkie, lecz kolby Spirit zapyliły się lepiej, wydały wiele odrostów, których nie zachowałam. Mimo mojej pomocy w zapylaniu ziarna były niekompletne. Być może do zapylania zabrakło liczby roślin. Nawożenie było oszczędne. W przyszłym sezonie zasieję więcej i lepiej zadbam o nawożenie. Udało się zamrozić obrane z liści kolby, gotuję je na parze w szybkowarze-multicookerze przez 10 minut, bez wcześniejszego rozmrażania.
Kapusta, buraki i zielenina
Rozsada kalafiora kilkukrotnie ucierpiała w wyniku upadków i ataków (kocich). Mimo to coś urosło, ale zostało zaatakowane przez mączlika aż po wierzchołek. Po całej chemii, którą na to wylałam, nie miałam już ochoty jej jeść. Nie jestem zadowolona, odpuszczam sobie jeden-dwa sezony.
Za to biała kapusta wyrosła poza planem, posiana późno, bezpośrednio w grunt. Pięć siewek przetrwało ulewne deszcze i wykształciło dobre, solidne główki. Nadal jemy naszą kapustę w barszczu. Hybryda, jeśli się nie mylę, Komandor (może Brygadier).
Buraki Pablo i Bordo 237. Odmiana Bordo miała cercosporiozę, ale profilaktyczne opryski ją powstrzymały. Oba są bardzo smaczne, ale Bordo ma tendencję do przerastania, podczas gdy Pablo jest równy, jak na opakowaniu. Bordo wydało kilka kiełków z jednego nasiona, ale nie wyrywałam ich. I nie żałowałam: rośliny wcale sobie nie przeszkadzały, wystarczyło regularnie spulchniać międzyrzędzia, by korzeń miał miejsce do wzrostu.
Spinach zupełnie się nie udał, co mnie zaskoczyło. W ubiegłym roku byłam z niego dumna. Prawdą jest, że była to odmiana Matador, z bardzo taniego opakowania. Źle wschodził, wyrastał na cieniutkie nitki. Trochę wysiałam nasion zbieranych osobiście – zachowały cechy odmianowe. Jeśli chodzi o sałaty, wszystkie były smaczne, soczyste i zgodne z deklarowanymi cechami. Na zdjęciach powyżej widać nasiona, które wysiewałam.
Wspaniały koper Skif i Mamont – powtórzę je. Pietruszka z zeszłego roku rozwinęła wspaniałe krzaki, a pędy kwiatowe regularnie usuwałam. Pod koniec sezonu wyrwałam korzenie i posieję świeżą. Rukola Wild Sylvetta pięknie wygląda i świetnie smakuje, czy jest wieloletnia, dowiem się wiosną. Tworzy dobry krzak powyżej kolan, obficie kwitnie aż do późnej jesieni, a ostatnie pszczoły pasły się właśnie na Sylvetcie. Seler z zeszłego roku wziął przykład z pietruszki, wypuścił gruby pęd i trafił do zamrażarki jako natka na buliony. Myślę, że liściowy seler wysiany w tym sezonie także ucieszy mnie na wiosnę 2022.
Szczypiorek z nasion cebuli czarnej zbieraliśmy późno – trzeba go wysiewać niemal w marcu. Jest wieloletni, więc liczę na zeszłoroczne resztki (teraz stoi zielony, nienaruszony przez mróz czy odwilż). Powinien wydać boczne pędy albo młode cebulki.
Ziemniaki
Ziemniaki sadziłam 30 kwietnia do rowów z szerokimi międzyrzędziami – 80 cm. Wysypałam nitroammofoskę i Rembek przeciw niedźwiedziowi i drutowcowi. Bulwy opryskałam środkiem Tekstio Velum firmy Bayer, w sumie jakieś 100 ziemniaków trzech odmian – holenderski Maverick i dwie miejscowe. Dwa razy dokładnie obsypywałam ziemniaki, opryskiwałam przeciw chorobom i insektom. Po zbiorach zważyłam – 150 kg. Jestem zadowolona, starczy nam z nadwyżką. Holenderskie ziemniaki coś dopadło, jakaś wirusowa choroba – miały parcha, ale były bardzo smaczne. Bulwy równomierne, o właściwym kształcie. Spróbuję hodować je jeszcze raz w wydzielonym miejscu.
Stonka pojawiła się masowo już po kwitnieniu, walczyłam z nią z różnym powodzeniem. Tekstio Velum działał przez swoje półtora miesiąca – zimujące osobniki leżały stertami wokół kiełkujących krzaków. No a potem, zjadłszy wszystkie pobliskie ziemniaki, armie paskowanych ruszyły na moje.
Zaraza przyszła bardzo późno, bulwy pozostały zdrowe. Ale to tylko dzięki profilaktycznym opryskom, na które pod koniec sezonu brakowało już sił i czasu. O swoich schematach opowiem szczegółowo w osobnym wpisie.
Ściółkowanie i inne techniki agrotechniczne
Chwasty usuwałam bezpośrednio z grządek, nie pieleniałam ani razu – po prostu wyrywam je ręcznie. Na odpoczywającym fragmencie działki kilka razy kosiliśmy ręczną kosą i ta zieleń poszła na ściółkę. Gdy tylko ściółka gnije – usuwam chwasty i dokładam pod rośliny uprawne oraz w międzyrzędzia. Taki sposób w pełni mi odpowiada.
Jako ściółki używam także igliwia sosnowego – papryce to służyło.
A propos, w tym sezonie mrówki nie były uciążliwe. Czy ma to związek z użyciem Rembecka, nie mogę jednoznacznie stwierdzić.
Nie korzystałam z biopreparatów i nie planuję tego robić na razie. Chociaż dodanie trichodermy do ściółki nie zaszkodzi, jeśli ma się czas i ochotę to przygotować.
Z roślinami poplonowymi na razie mi się nie układa. Jesienny siew lucerny po ziemniakach na nic się zdał – wschody uschły. Gorczyca nie zdążyła nabrać masy. Nasionami na wiosnę już się zaopatrzyłam – spróbuję w 2022 zrobić to porządnie, zacznę siać gorczycę od połowy marca i zobaczymy.
P.S. Dołączył do nas młody kotek. Przyszedł sam, długo siedział w ukryciu, aż w końcu się poddaliśmy. Wyleczyliśmy go, na zimę zmajstrowaliśmy ogrzewany domek, a nasze kocice były zmuszone zaakceptować nowego kolegę. Dziewczyny są wysterylizowane, ale on wciąż próbuje wskakiwać na nie, dlatego teraz bierze tabletki (nie zdecydowaliśmy się jeszcze na kastrację).
Starałam się jak najbardziej to skrócić, a i tak wyszedł elaborat, jak zwykle. Jeśli ktoś to przeczytał do końca – wysyłam promyki dobra!